Trzy kilometry do końca świata
Queer Palm na ostatnim festiwalu w Cannes, gdzie film Emanuela Parvu był pokazywany w konkursie głównym. Utrzymany w duchu najlepszych dzieł Cristiana Mungiu dramat udowadnia, że szkoła rumuńska wciąż ma się znakomicie.
Maleńka wioska w delcie Dunaju. Syn podczas uniwersyteckiej przerwy odwiedza swoich rodziców. Pewnego wieczoru zostaje pobity przez miejscowych wyrostków za to, że całował się z chłopakiem. Ojciec Adiego przeprowadza prywatne śledztwo, żeby dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się tej nocy. Parvu kreśli intensywny portret uprzedzonej, konserwatywnej społeczności, w której władzę trzymają lokalny biznesmen, kościół i skorumpowana policja. Teoretycznie już to widzieliśmy, ale wciąż jest to wstrząsające, bolesne i aktualne.
Trzy kilometry do końca świata to surowe, precyzyjnie zagrane kino o zawstydzającym braku tolerancji i skrzywionym spojrzeniu konserwatywnej części Europy, z którą coraz trudniej nam żyć.